Przynajmniej porządnie wysprzątałam w domu, zrobiłam pranie, poszłam na spacer, poćwiczyłam. Zawsze coś, choć wciąż okropny dzień. Nienawidzę, gdy nie panuję nad tym, co robię, bez żadnego planu i kontroli.
Jestem tak zmęczona i psychicznie, i fizycznie... Wczoraj po spotkaniu ze znajomymi wyszłam z baru i zapomniałam nawet zapłacić za piwo (które dopiłam zaledwie w połowie... butelka 0,33). Pisałam do nich, by zapłacili za mnie. Strasznie było mi głupio.
Jutro będzie lepiej.
Bilans:
wafle ryżowe z czekoladą 90g
3 daktyle
suszone owoce i orzechy 150g (połowa zwymiotowana)
duża czekolada 270g (połowa zwymiotowana)
jabłko
garść borówek (zwymiotowane)
paczka Delicji 147g (zwymiotowane w całości)
Nawet nie chcę liczyć kalorii. Ostatecznie coś około 2000 kcal, co samo w sobie nie jest dramatem, bo dla wielu osób to normalne dzienne zapotrzebowanie. Dramatem jest brak jakości tego pożywienia, wymioty, brak kontroli, złe emocje.
Bardzo zły dzień.
Ćwiczenia:
Pamela Reif 10 min arms and core + 10 min ABS
spacer (ponad 1h)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz