Szybko mi dzisiejszy dzień zleciał, sporo pracy, to nawet nie wiadomo kiedy.
Byłam na zakupach, nakupiłam ciekawych, pysznych rzeczy.
Nashi (japońska gruszka, na spróbowanie), truskawki, batat, pęczek pietruszki do koktajli, mleko owsiano-migdałowe... Same wspaniałości!
Bilans:
owsianka ze skyrem i mango - 260
bułka - 170
ser - 120
miseczka warzyw - 60
zupa krem - 180
garstka orzechów i rodzynek - 60
banan - 100
skyr - 80
Łącznie: 1030 kcal
Czyli tak, jak było planowane :)
Wczoraj zarwało się pode mną łóżko... Delikatnie się położyłam, i nagle poczułam, że lecę w dół. Poszedł mocny stalowy pręt na spawie, idealnie na środku konstrukcji. Nie da się leżeć.
Inżynierską myślą techniczną podłożyłam pod to walizkę, dzięki temu cała struktura stabilnie się na niej opiera, jednak jest to rozwiązanie mocno tymczasowe... Powiadomiłam właścicielkę mieszkania i mam nadzieję, że nie będzie mi za to kazała płacić, bo jednak to łóżko było już tak wysłużone. No, zobaczymy. W razie czego nie będzie to majątek, tylko się trochę powkurzam ;)
Powodzenia z łóżkiem. :) Ostatnio zmotywowałaś mnie do biegania, bardzo dziękuję :*
OdpowiedzUsuńGruszki Nashi są pyszne! Również u mnie dziś zakupy warzywno-owocowe.
OdpowiedzUsuńW ogóle zauważyłam, że mamy podobny gust kulinarny - też ostatnio robiłam fit tiramisu :D
Podobno prowizorki są najtrwalsze, więc łóżko spokojnie doczeka wymiany ;)
Trzymaj się!