Zgodnie z założeniami dzisiejszy dzień był już o wiele lepszy i spokojniejszy.
Zrobiłam porządny trening, dobrze jadłam, odpoczęłam na spokojnie w domu (psychicznie i fizycznie). Skończyłam czytać świetną książkę ("Sapiens" Yuval Noah Harari), którą poleciłabym absolutnie każdemu. Dawka wiedzy, którą w sobie zawiera, jest niesamowicie duża, a jednocześnie książka napisana jest w świetny sposób, czyta się lekko i z przyjemnością. Mogę spokojnie zaliczyć ją do jednych z najlepszych, jakie czytałam (a trochę ich już było, w moim 25-letnim życiu mola książkowego).
Jestem gotowa na rozpoczęcie nowego tygodnia :)
Bilans:
serek stracciatella - 180
odżywka białkowa z wodą - 100
sałatka (burak, marchewka, pomidorki koktajlowe, zioła) - 100
jabłko - 90
suszona żurawina - 160
placki (dwa banany, skyr, 1,5 łyżki płatków owsianych, cynamon, jajko) - 460
3 suszone śliwki - 60
3 spore śliwki - 90
Łącznie: 1240 kcal
Ćwiczenia:
Bieganie, 11,67 km, 1:10:18
Waga:
54,0 kg (wzrost spowodowany wczorajszym złym dniem)
Cudownie, że tyle biegasz. Ja dzisiaj po 24 minucie miała kryzys, dotrwałam do 30 i to mój absolutny max jak na razie. Trzymaj się, będę zaglądać!
OdpowiedzUsuń