Dziękuję za te miłe komentarze pod poprzednim postem! :)
Dziś dla odmiany dzień wolniejszy i spokojniejszy. Niewiele do robienia, tak go trochę... Przesiedziałam, można rzec.
Wczoraj zaczęłam czytać "L'Univers expliqué aux gens pressés" - Neil deGrasse Tyson, wydaje mi się, że w polskiej wersji to "Astrofizyka dla zabieganych". Zaczyna się ciekawie, wydaje się być też dobrą kontynuacją po "Sapiens" Harariego!
Jutro na mojej byłej uczelni mamy oficjalne rozdanie dyplomów. Tak, w środku tygodnia, w środku dnia :D Kpina, wszyscy pracujemy. Trochę szkoda, bo specjalnie przyjeżdża mój dobry znajomy "ze szkolnej ławy", ale ja jednak nie chciałam brać na to specjalnie dnia wolnego, by się tam fatygować. Serio, co za geniusz na to wpadł...
Jutro miałam w planach śmignąć na basen, ale może ostatecznie wyjdzie z tego jakieś spotkanie towarzyskie? Zobaczymy. Specjalna okazja, więc postaram się nie mieć wyrzutów sumienia ;)
Bilans:
owsianka z cynamonem i waniliowym Danio - 250
sałatka - 80
zupa z groszku - 100
bułka - 180
ser - 120
kilka rodzynek i orzechów włoskich - 70
jabłko - 90
warzywa z patelni z jajkiem - 180
baton proteinowy - 150
Łącznie: 1220/1200 kcal
Uczelnie jak zwykle oderwane od rzeczywistości... Typowe.
OdpowiedzUsuńZaciekawiły mnie książki, o których wspominasz. Z reguły nie sięgam po popularnonaukowe pozycje, ale chyba zrobię wyjątek.
Masz do polecenia jakieś dobre i niskokaloryczne batony proteinowe? Przygarnę wszelkie pomysły ;)
Baw się dobrze jutro :)