Za mną bardzo przyjemny tydzień, aktywnie spędzony.
Muzeum, kino (Jojo Rabbit - polecam), dwa razy basen, raz bieganie (delikatnie i rozpoznawczo na kontuzjowaną stopę, jest ciut lepiej!), kilka spacerów do/z pracy (7 km w jedną stronę), poza tym ćwiczenia z youtube.
W tym tygodniu lecę na kilka dni do domu, mam nadzieję, że będzie ok (wiemy, że różnie bywa w rodzinnych stronach, zwłaszcza z różnymi niedopowiedzeniami nagromadzonymi przez całe życie).
Z dietą trzymałam się dość rozsądnie, tylko wczoraj po wyjeździe K. zaliczyłam zjedzenie, po czym zwymiotowanie czekolady.
No cóż, bywa i tak!
Zauważam przerwę między udami :)
Dziś zmierzyłam obwód w najgrubszym miejscu - 50,5 cm.
Wyczekuję przekroczenia magicznej granicy 50 cm (50 kg też!).
Bilans:
banan - 100
ryż z czerwoną fasolą i wołowiną chilli - 700?
bułka - 180
Razem: 980 kcal
Ćwiczenia:
spacer do pracy
Waga:
52,6 kg (ok, zwłaszcza, że w tym tygodniu będę miała okres)
Trzymajcie się w tych czasach zarazy!
Dbajcie o odporność.
W wolnej chwili nadrobię czytanie Waszych blogów, ciągle tyle do zrobienia, nie mam kiedy się do tego zebrać. Ale ściskam Was i wspieram nieustannie.
I takich ludzi potrzeba. :)
OdpowiedzUsuńJesteś świetną motywacją! Dzięki Tobie zebrałam się na basen:)
OdpowiedzUsuń