Ok, słuchajcie, z dnia na dzień coraz lepiej. We Francji robi nam się państwo policyjne.
Wczoraj ogłoszono następne restrykcje z uwagi na wciąż niekontrolowanie roznoszącego się wirusa.
Od teraz kwarantanna totalna, można wychodzić z domu tylko w kilku przypadkach (praca, jeśli ktoś nie pracuje zdalnie, wizyty u lekarza, zakupy spożywcze, sport indywidualny). Za każdym razem trzeba mieć ze sobą specjalny dokument pobrany ze strony rządu (osoby bez drukarki mogą napisać go ręcznie), który precyzuje cel, datę i miejsce wyjścia. Na ulicach dodatkowe 100 tysięcy policjantów, by to kontrolować.
Szaleństwo! (Choć na pewno umotywowane, wierzę, że pomoże.)
Pierwszy raz dowiedziałam się o tych restrykcjach z rozmowy na whatsappowej grupie ze znajomymi, myślałam, że robią sobie wielką imprezę sarkazmu, a potem zajrzałam na stronę wiadomości i to faktycznie prawda!
Niesamowite.
Pierwszy raz w historii.
Przyznam, że cieszy mnie niezmiernie wzmianka o dozwoleniu sportu indywidualnego (bieganie, spacery), bo bałam się, że i to będzie zabronione. Na szczęście uznawane jest to tu jako jedna z podstawowych potrzeb człowieka dla zachowania zdrowia psychicznego i fizycznego.
Odetchnęłam z ulgą.
W razie czego dziś rano zrobiłam duże pranie w obawie (pewnie nieuzasadnionej) przed zamknięciem pralni.
Chciałam wczoraj kupić termometr, wiecie, w razie czego... Lepiej mieć niż nie mieć.
Zrezygnowałam po odwiedzeniu piątej apteki.
Nigdzie nie było, wszystko wykupione.
Dobrze, że w dzisiejszych czasach mamy Internet, Facebooka, Whatsappa, możliwość pracy zdalnej, Skype... Wszystkie te środki znacznie ułatwiają kwarantannę. Bez nich byłoby naprawdę nie do zniesienia, a tak to można być w kontakcie ze wszystkimi.
Naprawdę nie jest tak źle.
Wczoraj przebiegłam niecałe 7 km. Dziś odpoczynek od ćwiczeń, czuję, że moje mięśnie wołają o niego.
Bilans - póki co 500-600 kcal, możliwe, że zjem jeszcze jakąś sałatkę czy kanapkę, powinnam się dziś zamknąć w 700-800 kcal.
Waga:
50,8 kg - leci jak szalone :) za jakiś czas pewnie znów się zatrzyma na tydzień-dwa, więc cieszę się, póki mogę.
Niestety nie posiadam talentu do rysowania. Zdjęcie z internetu, myślę nad takim tatuażem. Co miałaś na myśli pisząc że w końcu jest dobrze? Przecież cały czas było.
OdpowiedzUsuńSuper, że waga spada. Oby tak dalej!;)
OdpowiedzUsuńWow jaka waga! Moich marzen💗sytuacja we Francji jest beznadziejna :(
OdpowiedzUsuń