Kupiłam nową wagę, to było do przewidzenia.
56,0 kg sprzed 2 dni.
Treningi elegancko, basen, bieganie, czasem dzień przerwy. Dziś 8,6 km, choć czuję, że nogi mam już przemęczone, przydadzą się ze 2 dni odpoczynku.
Wczoraj i przedwczoraj znów wymiotowałam, nie jest kolorowo.
Dziś zdrowa dieta. Zrobiłam nawet stricte wegańskie zakupy :) Mam mały pomysł jedzenie w pracy "normalnie", a w domu wegańsko, zobaczymy jak z tym wyjdzie.
W pracy w piątek miałam ważne spotkanie, stresu było mnóstwo, ostatecznie wyszło naprawdę ok! Następne przede mną.
Potrzebuję celu.
Zejście do 52 kg do świąt wydaje się aż zbyt wykonalne. Nawet można się pokusić o większy spadek.
Póki co - skromne 55 kg do końca września CZAS START.
Z uwagi na ostatnie ciężkie psychicznie miesiące wolę małe, osiągalne cele...
Przeglądałam też zapisy na kurs malowania i na balet (!). Zobaczymy co z tego wyjdzie, dobrze by mi zrobiło może coś takiego dodatkowego, do oderwania myśli, może poznania nowych ludzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz