No i zgodnie z przewidywaniami restrykcje zaostrzone, a ja ponownie na przymusowej pracy zdalnej.
Waga z powrotem 56,0 kg... Inna kwestia, że muszę przyznać, że wcale się jakoś szczególnie mocno nie staram z dietą. Jakoś nie mogę znaleźć w sobie samozaparcia i motywacji do tego.
Wczoraj trochę pobiegałam, ale nagły ból w kolanie zmusił mnie do powrotu do domu. Myślę, że następne bieganie dopiero w niedzielę. Dziś spacer, hantle i brzuch z Pamelą Reif, rozciąganie.
Myślę, że z zajęć z malarstwa jednak się wypiszę, ale balet pozostaje :) W poniedziałek trzecie zajęcia.