sobota, 22 sierpnia 2020

28.

 No hej, jestem.

Wygrzebuję się z dołu, w który wpadłam.

Na kilka miesięcy.

Kwarantanna złamała mnie psychicznie na amen.

Miałam napisać długi post o tym, co się u mnie działo, ale... Szkoda mi na to słów.

Wciąż nie jest dobrze, ale staram się. Robię co mogę, by wyjść z tego gówna.

Oczywiście przytyłam, co nie pomaga mojemu samopoczuciu. Kompletnie straciłam kontrolę, dyscyplinę. Wracam do bloga z jakimś promieniem motywacji, nadzieją, że się ogarnę i znów będzie dobrze.

Ważę około 55 kg. Chcę wreszcie tę 4 na wadze (widziałam ją już kilka miesięcy temu). Daję sobie rozsądny limit do świąt.

To, co utrzymałam, to intensywne treningi biegowe. Dziś na przykład 13 km. Tylko dlatego na wadze nie przybyło jeszcze więcej.

Czuję się chujowo.

Dzięki, jeśli wciąż tu jesteście.

Ogarnę się.

Jestem silna, wiem to.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz